Virgil Oldman zajmuje się wyceną antyków oraz dzieł sztuki. Jest najlepszy i najdroższy w swoim fachu. Pewnego dnia zgłasza się do niego tajemnicza Claire z prośbą o wycenienie wartości mebli,
Virgil Oldman zajmuje się wyceną antyków oraz dzieł sztuki. Jest najlepszy i najdroższy w swoim fachu. Pewnego dnia zgłasza się do niego tajemnicza Claire z prośbą o wycenienie wartości mebli, które należały do jej rodziców. Virgil oznajmia jej, że wstępne oględziny przedmiotów zawsze są przeprowadzane przez jego pracowników i że nie zamierza zajmować się tym osobiście. Mężczyzna jednak powoli ulega natarczywym namowom kobiety i przybywa do jej posiadłości. Daje to początek ich osobliwej znajomości, która z czasem zaczyna się przeradzać w dość toksyczną przyjaźń.
Najnowszy film Giuseppe Tornatore (twórcy osławionego "Cinema Paradiso" oraz "Maleny") to przewrotna i rozbudowana opowieść o samotności. Virgil jest starzejącym się, dobrze ubranym snobem o nienagannych manierach, jednak niepotrafiącym spojrzeć żadnej kobiecie prosto w oczy podczas rozmowy. Psychiczny mur odgradzający go od kobiet zaczyna się załamywać właśnie podczas pierwszych kontaktów z Claire, która sprawia wrażenie jakby miała o wiele większe problemy od niego. Kobieta niezwykle rygorystycznie unika jakichkolwiek osobistych kontaktów z innymi ludźmi. Ona jest zamknięta w ukrytym pokoju willi, w której mieszka, Virgil natomiast jest całkowicie zamknięty w sobie. Właśnie to podobieństwo zdaje się ich do siebie przybliżać.
Virgil Oldman to kolejna popisowa rola Geoffreya Rusha. Aktor ma na swoim koncie już kilka wybitnych wystąpień ("Blask", "Zatrute pióro") i ostatnio błysnął w oscarowym "Jak zostać królem", a popcornożercy znają go jako złowieszczego Barbossę z serii "Piraci z Karaibów". "Koneser" może sprawić, że aktor zawalczy o kolejnego Oscara. Reszta obsady również dobrze się spisała. W roli Claire wystąpiła mało znana Sylvia Hoeks ukazując szerszej publiczności swój potencjał. Jim Sturgess również przedstawił barwną postać, a na Donalda Sutherlanda zawsze patrzę z dużym sentymentem.
Linia fabularna "Konesera" jest poprowadzona bardzo zgrabnie. Film niejednokrotnie może zaskoczyć i mimo iż konkluzja może wydać się banalna, nie sądzę, aby zbyt wiele osób rozgryzło zakończenie na długo przed pojawieniem się napisów końcowych. W rozwój akcji bardzo dobrze wkomponowany jest wątek poboczny dotyczący rekonstrukcji pewnego automatu i towarzyszącej jej dyskusji między Virgilem oraz młodym inżynierem. Konstrukcja urządzenia składa się z wielu małych, acz niezastąpionych części, które choć same niewiele znaczą, wspólnie tworzą wspaniały mechanizm. Zupełnie tak jak konstrukcja bardzo dobrego filmu.